Od czasów selekcjonera Franciszka Smudy nie mieliśmy tak negatywnie ocenianego selekcjonera. A prawdziwa bomba wybuchnie już za chwilę i to bynajmniej nie z powodów sportowych. O ostatnich meczach, selekcji i tego co widzimy na boisku napisałem:
Polska wygrała mecz (z Bośnią i Hercegowiną)
Przegrana z Holandią, czyli Le Cabaret w czterech odsłonach
Utarło się na początku, że Wuja obejmuje kadrę. Zamiast wykorzystać ten sympatyczny PR zbudowany wokół byłego kapitana reprezentacji Polski i jednocześnie wujka innego byłego kapitana zaczęło się obrażanie. Wujek to Wujek, nie przesadzajmy. Wyniki nie pomagały, ale w pewnym momencie selekcjoner przestał rozmawiać z mediami, czyli z nami. Oczywiście opiniotwórcze media mogą kształtować pozytywnie lub negatywnie obraz każdego, ale brak relacji selekcjoner – kibic działa źle dla tego pierwszego. Upiekło się Brzęczkowi, że podobnie jak jego poprzednik Adam Nawałka z mediami nie rozmawia. A na pytania, na konferencji jeden i drugi rzucał banałami, których się nie dało słuchać.
Powiedzieć o sobie nowy Kazimierz Górski to spory odlot:
W grze to mocna, zaskakująca, poruszająca, ale i zmuszająca do refleksji, także kibiców, opowieść o człowieku, o którym Domagalik pisze, że jest nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy.
Autoryzowana biografia to nie są myśli jedynie pisarki Małgorzaty Domagalik. To wspólne rozmowy i pomysł na książkę, niezależnie kto inicjował te porównania, które po fali krytyki zostało usunięte. Samo napisanie biografii przed jakimikolwiek sukcesami to inny odlot, taki w stronę narcyzmu, bezkrytycznemu przyjmowaniu swojej osoby jako nieomylnej. Piąte miejsce z Wisłą Płock? Nie róbmy jaj, Mirosław Jabłoński (dwa razy), Josef Csaplar dotarli z tym klubem do eliminacji europejskich pucharów. i jakoś nikt o nich lub z nimi nie pisze książki.
Oglądałem na kanale Łączy nas piłka dokument „Nielubiani”. Już wtedy powinna mi się zapalić lampka, że coś jest nie tak z narracją selekcjoner-kibic. Zamiast przekonać nas do siebie wynikami, wykorzystuje się inne metody, po których jest jeszcze gorzej. Książkę przeczytają kibice, przeczytają także zawodnicy. Jeśli nie dosłownie, bo pewnie mają inne zainteresowania, to z ciekawością, niczym ze streszczeniami lektur, zapoznają się z opiniami w intrenecie. Tak negatywnie jeszcze nie było, a kadra ma przed sobą kolejne mecze i wielki turniej.
Podobno Prezes Zbigniew Boniek był przeciwny tej książce. Ona jednak powstała i mam wrażenie, że przy każdej wpadce będzie wypominania jednemu i drugiemu. Ilość szlamu, jaki się wyleje będzie oczywiście nie sprawiedliwy, bo każdy może sobie napisać co chce. Ale po to istnieją działy PR, aby zapobiegać katastrofie. Kompromitacji.