Wczorajszy wielki mecz Cristiano Ronaldo, odbije swoje piętno na reprezentacji Argentyny i Leo Messim. Trwający ponad dekadę wyścig o najlepszego piłkarza roku, ostatnio za sprawą zwycięstw w lidze mistrzów wygrywał Cristiano, co w perspektywie ligi mistrzów daje mu 7-5 w królach strzelców i 5-4 w zwycięstwach.
Do tego Cristiano Ronaldo dołożył zwycięstwo w ostatnich mistrzostwach Europy, co wysuwa go przed Leo Messim. Tym bardziej, że mało osób pamięta jak niewiele brakowało do zwycięstwa Argentyny w ostatnim mundialu. Wtedy Argentynę niemal za uszy wprowadził do finału wielki Leo, zabrakło szczęścia (lub umiejętności) Gonzago Higuaina przy stuprocentowej sytuacji.
Właśnie niespełniona kariera reprezentacyjna sprawia, że ciężko zestawić Messiego z Pele czy Maradoną. Cristiano wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że z każdym rokiem jest coraz bliżej.
Dlatego, po wczorajszym meczu Leo Messi będzie zmotywowany jak nigdy. On wie, że ucieka mu kolejna złota piłka oraz ostatnia okazja do ścigania najlepszych w historii.