Grupa G najbliższych mistrzostw świata to wymarzona grupa dla reprezentacji Anglii, która co imprezę ma spore oczekiwania. Ich rywale – Belgia, Tunezja i Panama, to drużyny w zasięgu, a w najgorszym scenariuszu zakończą na drugim miejscu. Również grupa H z udziałem Polski nie posiada w swoim gronie faworyta turnieju. To ważne, bo przy innym losowaniu, Anglicy mogli trafić jak np. Szwecja, czyli do grupy z Niemcami i Meksykiem, a następnie w przypadku drugiego miejsca w 1/8 finałów na Brazylię.
Celowo w powyższych wariantach typuję Anglię na drugim miejscu, bo zakończyły się czasy wspaniałego złotej generacji zawodników, których jedenastka wyglądać np. tak:
David James – Gary Neville, Campbell, Terry, Ashley Cole – Beckham, Gerrard, Lampard, Scholes – Owen, Rooney
Poprzedni mundial na dobre zakończył spekulacje o możliwych sukcesach Anglii. Przypomnę, zakończyli oni mistrzostwa na rozgrywkach grupowych.
2016 faza grupowa – 2 miejsce; porażka 1-2 z Islandią w 1/8
2014 faza grupowa – 4 miejsce; bez zwycięstwa
2012 faza grupowa – 1 miejsce; porażka w karnych z Włochami w 1/4
2010 faza grupowa – 2 miejsce; porażka 1-4 z Niemcami w 1/8
2008 niezakwalifikowali się
Złota generacja zawodników zakończyła karierę reprezentacyjną, do gry weszły młode wilki, ale choćby wczorajsza jedenastka z towarzyskiego meczu, z Nigerią:
Pickford – Walker, Stones, Cahill – Trippier, Lingard, Dier, Alli, Young – Kane, Sterling + z ławki m.in. Rose, Rashford, Welbeck
nie jest nawet w połowie tak utalentowana jak złote pokolenie. Sukcesem będzie wyjście z grupy oraz uniknięcie blamażu, jaki zafundowali swoim kibicom w dwóch ostatnich turniejach. Oczywiście Harry Kane czy Dele Alli mogą być gwiazdami mundialu, ale wyczerpujący sezon w Premier League był w ostatnich latach główną przyczyną niepowodzeń.
Wydaje się, że 1/8 finału to dzisiaj realne osiągnięcie Anglików. Ani rankingi, ani ostatnie turnieje, ani potencjał kadrowy nie pozwalają myśleć o najlepszej ósemce świata. W niej byli ostatni raz w 2006, kiedy w serii rzutów karnych pudłowali: Frank Lampard, Steven Gerrard i Jamie Carragher.