Za 1,5 godziny biało-czerwoni zagrają w Erewaniu z Armenia o awans do mistrzostw świata.
Dodatkowo mecz o awans wspiera nas matematyka, która mówi, że przy podziale punktów Czarnogóry z Danią i jednoczesnym zwycięstwie Polaków, pierwszy mundial od 11 lat stanie się faktem.
Tymczasem Adam Nawałka jeśli wierzyć poinformowanym dziennikarzom, po raz kolejny decyduje się na wariant z jednym napastnikiem.
Pozostawienie Roberta Lewandowskiego samego w ataku oznacza dla niego ciągłe podwajanie (potrajanie?), A dla naszych pomocników, których wybiegnie podobno pięciu, brak możliwości dogrania piłki.
Wielokrotnie próbowaliśmy ten wariant i raczej nie przynosił nam on rozwiązania. Kończyło się na zawodzie, szczególnie to było widać za kadencji Waldemara Fornalika, ale też ostatnio w meczu z Danią.
Selekcjoner nie wyciąga wniosków i nie przemawiają do mnie argumenty, że nie mamy drugiego wartościowego grajka. poza Argentyną (Messi i Aguero), Urugwajem (Suarez, Cavani) i Francją (Griezmann i Mbappe), nikt na świecie nie ma dwóch napastników formatu Lewandowskiego. Nie widziałem jednak w drużynach że ścisłego top (tak się pozycjonujemy przypominając pozycję w rankingu FIFA), chowania się pod fartuchem przed Armenią.
Skoro mamy Teodorczyka i Wilczka w gronie powołanych, to skorzystajmy z nich. Nie po to, aby strzelali bramki (na to nie liczę), ale by dawali przestrzeń naszemu najlepszemu piłkarzowi. Przestrzeń, która znakomicie wykorzystywał grając z Arkiem Milikiem.
W Erewaniu z jednym napastnikiem typuję remis, co przy jednoczesnym zwycięstwie Danii sprawi, że w niedzielę mecz o wszystko z Czarnogórą. Aby temu zapobiec, trzeba zagrać o wszystko już teraz, inne rozwiązanie będzie oznaką słabości Adama Nawałki.